
W niedzielę Leeds United oficjalnie opuściło szeregi Premier League, ale to nie koniec złych wiadomości dla The Whites. Problemem dla klubu z Elland Road są niejasności wobec tego, kto będzie właścicielem klubu w najbliższym czasie. Obecnie wciąż posiadaczem pakietu większościowego jest Andrea Radrizziani, ale chrapkę na wykupienie akcji Włocha jest konsorcjum kierowane przez 49ers. Obie strony miały już uzgodnioną opcję wykupu przez amerykańską grupę, ale opcja ta zawierała cenę klubu będącego w Premier League. Po spadku do EFL wartość Leeds drastycznie spadła (z ok 550mln $ do ok 190 mln $) wobec tego opcja uzgodniona kilkanaście miesięcy temu jest dla 49ers nieopłacalna.
Niemniej jednak wydaje się niemal pewne, że Andrea Radrizziani już w myślach pożegnał się z Leeds United i planuje nowe biznesy. Włoska prasa pisze o jego ofercie na przejęcie Sampdorii, która dzisiaj była rzekomo odrzucona. Niemniej jednak wciąż jeszcze aktualny właściciel Leeds United wydał oświadczenie, w którym apeluje obecne władzy genueńskiego klubu o jak najszybsze zakończenie dyskusji i dobicia targu, biorąc pod uwagę ogromne problemy finansowe Sampdorii i ryzyko degradacji do ligi amatorskiej.
Brytyjskie źródła z kolei podają, że spadek do Championship nie odstraszył od zainteresowania Leeds ze strony 49ers, którzy w klubie z Elland Road wciąż widzą ogromny potencjał i są w stanie odłożyć swoje plany na rozbudowę Elland Road i nowego centrum treningowego w czasie gry Leeds w Championship. Ostatnie dni i tygodnie upłynęły pod znakiem dyskusji między obiema stronami i wydaje się, że teraz w czasie, kiedy spadek do EFL jest już potwierdzony, te powinny przyspieszyć. Zarówno 49ers jak i Radrizziani są świadomi tego, że spadek ligę niżej nie oznacza tragedii i Leeds ma szansę być wśród głównych faworytów do awansu, ale póki co na Elland Road panuje wszechobecna niepewność. Oprócz niewiadomej odnośnie tego, kto tym klubem ma zarządzać, to Leeds United nie ma także dyrektora sportowego, którego tego lata czeka gigantyczne zadanie przebudowy składu, oraz trenera. Co prawda, Sam Allardyce w pomeczowym wywiadzie zdradził, że w następnych dniach chce rozmawiać z władzami klubu (pytanie kim) o przyszłości Leeds i swojej. Big Sam jednoznacznie nie wykluczył swojego pozostania w Yorkshire na dłużej, chociaż ta opcja wydaje się w tej chwili bardzo mało prawdopodobna. Niepodpisani właściciele klubu wczoraj po degradacji wydali oświadczenie, w którym zapewniają, że w kuluarach pracują już nad powrotem do Premier League. Kibicom Leeds pozostaje mieć nadzieję, że mimo braków szczegółów w prasie, Leeds faktycznie ma w tle plan na to, kto będzie odbudowywał ten klub w gabinetach dyrektorskich, boiskach treningowych i ławce trenerskiej.
W międzyczasie systematycznie zaczynają spływać informacje o potencjalnych transferach z klubu. Mocną chrapkę na Codego Drameha mają dwaj beniaminkowie Burnley i Luton Town. Klub już w niedzielę opuścił Weston McKennie, którego opcja wykupu nie zostanie aktywowana. The Athletic podał dzisiaj informację, że w swoim kontrakcie klauzulę sprzedaży przy spadku ma Brenden Aaaronson i otoczenie Amerykanina spodziewa się, że był piłkarz Salzburga z Leeds odejdzie. Robinem Kochem, któremu na Elland Road za rok kończy się kontrakt, zainteresowany jest Tottenham, z kolei najlepszego piłkarza Leeds ostatnich miesięcy, Jacka Harrisona, w swoich drużynach chętnie widzieliby działacze West Hamu czy Aston Villi. Craig Dean, który po odejściu Victora Orty, jest najwyżej postawionym pracownikiem działu scoutingu w Leeds, szykuje listę potencjalnych wzmocnień na Championship. Miejmy nadzieję, że w ciągu najbliższych dwóch tygodni sytuacja strukturalna w Leeds się wyklaruje i Pawie będą mogły poważnie zacząć przygootwania do walki o powrót do elity.