Ciężko opisać jak fatalne nastroje panują obecnie w Leeds. Jeszcze przed przerwą na mecze reprezentacji wydawało się, że nic i nikt nie zabierze Pawiom miejsca w pierwszej 6, niestety The Whites po tej przerwie zgubiło gdzieś formę i poprzez serię fatalnych spotkań zmniejszyło swoje szanse na awans do baraży niemal do minimum. Dzisiaj gwóźdź do trumny Pawiom wbiło Burton Albion.
Garry Monk postanowił, że w pierwszym składzie za Gaetano Berardiego zagra Charlie Taylor. Poza tym kontuzjowanego Bridcutta zastapił Ronaldo Vieira, a Alfonso Pedraze Souleymane Doukara. To Pawie lepiej weszły w ten mecz. Już w 4 minucie meczu Pablo Hernandez strzałem ze skraju pola karnego uderzył nad poprzeczkę. Następnie po serii rzutów rożnych piłka Chris Wood umieścił piłkę w siatce, ale sędzia prowadzący to spotkanie dopatrzył się faulu. Swoich szans ze stałych fragmentów próbowali także gospodarze, ale obrońcy The Whites świetnie radzili sobie z dośrodkowaniami w pole karne. Podopieczni Garry'ego Monka także jedyne zagrożenie stwarzali z rzutów rożnych, ale także i oni nie byli w stanie uzyskać przewagi poprzez ten element gry.
Pawią zależało na zwycięstwie i także drugą połowę goście zaczęli od ataków. Po dośrodkowaniu Taylora Pablo Hernandez minimalnie strzałem głową chybił. Następnie rezerwowy Hadi Sacko dograł świetną piłkę do Wooda, ale Nowozelandczyk był na spalonym. W 74 minucie meczu po rzucie rożnym bitym przez Hernandeza na czystej pozycji był Jansson, ale Szwed tylko przeniósł piłkę nad poprzeczką. Sytuacja zemściła się minutę później. Sordell ze skraju pola karnego pokonał bezradnego Roberta Greena. Dwie minuty później w sytuacji sam na sam Michael Knighly nie popełnił błędu i podwoił prowadzenie The Brewers. Sytuacja The Peacocks stała się dramatyczna, ale nadzieje w 80 minucie przywrócił Kyle Bartley, który po zgraniu piłki przez Wooda zdobył kontaktową bramkę. Leeds w ostatnich minutach rzuciło się do ataków, ale próby te spełzły na niczym. Najbliżej szczęścia był Kemar Roofe, ale jego strzał z kilku metrów został wybity z linii.
Po końcowym gwizdku niemal wszyscy zawodnicy Leeds zostali na boisku z głowami schowanymi w rękach. Pawie obecnie mają 3 punkty straty do będącego z morderczej formie Fulham. W ostatnich dwóch meczach Leeds zagra z Norwich i ze zdegradowanym Wigan i jeśli chcą jeszcze myśleć o dodatkowych meczach w maju, to te spotkania Leeds musi bezwzględnie wygrać licząc jeszcze, że Fulham straci punkty w meczach przeciwko Brenftord i Sheffield.
Burton Albion 2 (Sordell 75, Kightly 78)
Leeds United 1 (Bartley 80)
Burton: Bywater, Flanagan, Brayford (McCrory 79), Mousinho, McFadzean, Turner, Sordell (Varney 85), Akins, Dyer (Kightly 65), Christensen, Irvine. REZ: Campbell, O’Grady, Naylor, Palmer.
Leeds: Green, Ayling, Bartley, Jansson, Taylor, Vieira, Phillips (Pedraza 66), Hernandez, Doukara (Sacko 61), Roofe, Wood. REZ: Peacock-Farrell, Antonsson, O’Kane, Dallas, Berardi.
sędzia: D. Bond
żółta kartka: Kightly (Burton)
Stadion: Pirelli Stadium
widzów: 6,073
Komentarze
Bez awansu najgorsze że znowu odejdzie sporo zawodników.
Ale nawet jeśli Leeds skończy na 7-8 miejscu to i tak będzie jakiś progres porównując do lat poprzednich.