Nieudolne krycie przy stałych fragmentach gry spowodowało, że Leeds United przegrało ostatni mecz przed przerwą na mecze reprezentacji. Tym razem katem Pawi było Nottingham Forest.
W porównaniu do zeszłotygodniowego meczu z Sheffield Wednesday Garry Monk dokonal jednej zmiany w składzie. Alexa Mowatta zmienił na lewej pomocy Pablo Hernandez. Hiszpan był też najaktywnijszym zawodnikiem Leeds na początku meczu. Przejawiający sporą ochotę do gry zawodnik co chwila próbował niekonwencjonalnych podań, które otworzyłyby drogę do bramki naszym napastnikom. W 7 minucie meczu były gracz Swansea sam uderzył na bramkę, ale piłka jego strzale poszybowała obok bramki. Następne zagrożenie stworzyli już gospodarze. Oliver Burke zdołał oddać strzał po rzucie rożnym, ale tym razem zatrzymał go Rob Green. W 16 minucie były reprezentant Anglii był już bezradny. Po kolejnym rzucie rożnym do piłki znowu pierwszy dopadł Burke, zgrał ją do Kasamiego, ale ten z najbliższej odległości otworzył wynik tego spotkania. Pawie próbowały odpowiedzieć jeszcze strzałami Bridcutta i Taylora, ale te minęły bramkę Stephana Hendersona. Celny strzał oddał Antonsson, ale bramkarz Forest stanął na wysokości zadania.
Na drugą połowę Monk desygnował ten sam skład. Wyraźnie zmieniło się jednak nastawienie naszych piłkarzy, którzy coraz śmielej i odważniej atakowali rywali z minuty na minutę coraz bardziej dominując gospodarzy. Dobrymi podaniami popisywał się Hernandez, jednak adresaci tych podań Wood i Sacko nie byli w stanie wstrzelić się w bramkę Hendersona. Gospodarze nie ograniczali się tylko do obrony i co jakiś czas także próbowali strzelić drugą bramkę. Blisko tego Ben Osborn, który po wyrzucie z autu miał świetną okazję strzelecką, ale minimalnie chybił. W 67 minucie szybkością błysnął ponownie Haidi Sacko, ale kiedy doszło do strzału, to piłka kolejny raz poszybowała nad poprzeczką. W 71 minucie spotkania Nottingham prowadziło już dwiema bramkami. Rzut rożny egzewkował Henry Lunsbury, po jego wrzutce najwyżej w polu karnym wyskoczył Damien Perquis. Gol byłego reprezentanta Polski był piątym już w tym sezonie straconym przez Leeds właśnie po tym stałym fragmencie gry. Ta strata nie załamała jednak United, którzy dążyli do zdobycia kontaktowej bramki. Udało się Kalvinowi Philipsowi, który pokonał Hendersona cudownym strzałem z rzutu wolnego z ok 27 metrów. Chwilę później o włos od wyrównania był Liam Cooper, ale jego strzał głową był minimalnie niecelny. W doliczonym czasie gry na akcję lewą stroną zdecydował się Kemar Roofe, dograł do Antonssona, a strzał Szweda z najwyższym trudem wybronił Henderson. Ostatnia akcja meczu należała do gospodarzy, którzy po kontrze dobili Leeds. Strzelcem 3 gola był Oliver Burke.
NOTTINGHAM 3 (Kasami 16, Perquis 71, Burke 90+4)
LEEDS UTD 1 (Philips 83)
Leeds United: Green, Ayling, Cooper, Bartley, Taylor, Bridcutt, Vieira (Phillips 66), Hernandez (Mowatt 81), Sacko (Roofe 71), Antonsson, Wood. rez: Silvestri, Coyle, Jansson, Doukara.
Nottingham Forest: Henderson, Pereira, Mancienne, Perquis (Mills 77), Lichaj, Cohen, Burke, Lansbury, Kasami, Osborn, Vellios (Cash 83). rez: Smith, Traore, Veldwijk, Ward, Vaughan. Sędzia: G Eltringham.
widzów: 20,995 (1,925 Leeds).
Komentarze
To mnie nie dziwi, jak przypomnę sobie niektóre puszczone przez niego bramki
Mnie dziwi czemu nie broni Turnbull
Po przedłużeniu umowy z BPF byłem pewien że młody będzie 2 a Turnbull 1
ja od początku dziwiłem się, czemu nie broni Silvestri
Tak
Ale to co prezentuje Green w niczym nie odbiega od tego co pokazywał przez całą swoją karierę i powoduje moim uznaniem że osoba która zdecydowała o jego zatrudnieniu była niespełna rozumu lub pijana
trzecia bramka to podsumowanie naszej gry obronnej. Opierdolił Coopera jak szmaciarza