
Łyżką dziegciu w beczcu miodu po poniedziałkowym meczu z Sheffield United była infomracja o stanie zdrowia Ethana Ampadu. Kapitan Leeds nie mógł wystąpić z meczu na Bramall Lane z powodu kontuzji kolana na jednym z ostatnich treningów. Kolejne badania wykazały dość skomplikowane problemy z łąkotką. Jedną z opcji była operacja, która definitywnie zakończyłaby sezon Walijczyka. Daniel Farke na czwartkowej konferencji prasowej poprzedzającej mecz z WBA oznajmił, że sztab medyczny Leeds zdecydował się na bardziej konserwatyne leczenie. Jeśli rehablilitacja Ampadu przebiegnie sprawnie to jego przerwa w grze wyniesie około miesięca i wtedy w kwietniu będzie miał szansę wrócić do gry.
Przez najbliższe dwa tygodnie kapitan Pawi będzie poddawany zastrzykom i różnym innym zabiegom. Jeśli to przyniesie pozytywny skutek to wtedy pod koniec miesiąca zacznie zajęcia indywidualne i potem poprzerwie na mecze reprezentacyjne wróci do treningów zespołowych. Daniel Farke jednak zdaje sobie sprawę, że takie leczenie może być nieskuteczne i mimo wszystko konieczna będzie operacja. Szansę na powrót Walijczyka jeszcze w tym sezonie Farke ocenia na 50%.
Kontuzja Ampadu oznacza, że Leeds jest w dość ciężkiej sytuacji jeśli chodzi o środek obrony. Od łuższego czasu poza grą jest takżę Max Woeber, którego powrót zapowiada się na koniec miesiąca. W wypadku straty kogoś z dwójki Joe Rodon - Pascal Struijk, Farke będzie musiał ratować się albo Joshuoą Guilavoguim, albo młodym Jamesem Debayo.