Od zwycięstwa, chociaż nie bez nerwowej końcówki, rozpoczęli tegoroczne zmagania piłkarze Leeds. Podopieczni Thomasa Christiansena pokonali beniaminka Bolton Wanderers 3:2, po bramkach Kalvina Phillipsa i Chrisa Wooda.

DEBIUTY

W wyjściowym składzie mogliśmy oglądać aż trzech debiutantów. Szczególnie interesująca była obsada bramki. Ostatecznie, hiszpański szkoleniowiec zdecydował się postawić między słupkami sprowadzonego latem Felixa Wiedwalda. Na środku obrony od pierwszych minut rozpoczął także Matthew Pennington, wypożyczony z Evertonu. Do grona debiutantów dołączył również, prawdopodobnie nasz najgłośniejszy transfer tego lata, Ezgjan Alioski.

 

FANTASTYCZNY POCZĄTEK

Jeżeli początek inauguracyjnego spotkania ma świadczyć o reszcie sezonu, to o końcowy wynik możemy być spokojni. Już w 7. minucie padła pierwsza bramka dla naszego zespołu. Pablo Hernandez zagrał piłkę z rogu, po ziemi, w stronę Kalvina Phillipsa, który fantastycznie urwał się obrońcy i dostawił nogę, uderzając piłkę w stronę bramki. Ta odbiła się jeszcze od nóg obrońcy Boltonu i wpadła do siatki obok bezradnego Howarda.

Piłkarze Leeds czuli się tego dnia naprawdę pewnie. Rozgrywali piłkę po ziemi w obronie, czekając na odpowiedni moment, żeby zaatakować. Świetną szansę miał Chris Wood, jednak Nowozelandczyk nie zdołał pokonać bramkarza gospodarzy po dobrej centrze Luke Aylinga.

Bolton także próbowało atakować. Bardzo bliski zdobycia gola był Gary Madine, któremu nie udało się jednak skierować piłki do bramki.

Pawie tworzył sobie kolejne szanse, a efekt tego przyszedł w 30. minucie. Fantastycznie prawym skrzydłem pomknął Kemar Roofe, który dośrodkował piłkę na długi słupek. Tam wyskoczył Alioski, zgrywając piłkę do stojącego w polu pięciu metrów Chrisa Wooda. Król strzelców poprzedniego sezonu huknął głową, a piłka, odbijając się od poprzeczki, zatrzepotała w siatce.

Moc pozytywnych wrażeń zatarł niestety uraz Gaetano Berardiego, który po jednym ze starć w polu karnym doznał zwichnięcia barku. Szwajcar musiał opuścić boisko, a na lewej obronie zastąpił go Vurnon Anita, dzięki czemu byliśmy świadkami czwartego debiutu. Niestety, chwilę później piłkarze Boltonu złapali kontakt. Dośrodkowanie z rzutu rożnego na gola zamienił Gary Madine.

Na odpowiedź Pawi nie trzeba było długo czekać. W 42. minucie piłkę na 25 metrze otrzymał Pablo Hernandez. Hiszpan zorientował się, że ma mnóstwo miejsca, więc podprowadził futbolówkę kilka metrów, po czym fenomenalnie zagrał między obrońców prosto do Chrisa Wooda. Obrońcy rywala unieśli w tym momencie ręce, sygnalizując spalonego. Sędzia liniowy puścił jednak grę. Nowozelandczyk źle przyjął piłkę, ale zdołał ją jeszcze zagrać do nadbiegającego z prawej Kalvina Phillipsa. Ten uderzył piłkę do pustej bramki, ponownie po nogach obrońcy.

Kiedy wydawało się, że zawodnicy Leeds, zadowoleni z prowadzenia 3:1, zejdą z uśmiechami do szatni, stanęli przed jeszcze jedną, fantastyczną szansą. Roofe, który był tego dnia prawdziwą zmorą obrońców Boltonu, ponownie popędził prawą stroną i zagrał mocną piłkę w pole karne, w okolice trzeciego metra. Do futbolówki doszedł Alioski, jednak nie zdołał umieścić jej w siatce.

 

NERWOWO W KOŃCÓWCE

Druga odsłona spotkania rozpoczęła się od kolejnej szarży Roofe’go. Akcję zamknął z lewej strony Alioski, jednak jego strzał z praktycznie zerowego kąta, zatrzymał Howard. Chwilę później mocny strzał z dystansu oddał Vurnon Anita, jednak ponownie dobrze interweniował bramkarz gospodarzy.

W 64. minucie Thomas Christiansen po raz kolejny zmuszony był dokonać zmiany ze względu na kontuzję swojego gracza. Niestety, po raz kolejny uraz dotyczył obrońcy. Podczas interwencji, kostkę podkręcił Matthew Pennington. Lekarze długo udzielali mu pomocy, a Anglik bardzo chciał wrócić na boisko, próbując rozbiegać kontuzję. Ostatecznie zadecydowano, że zawodnik opuści boisko, a w jego miejsce wejdzie Connor Shaughnessy, dzięki czemu byliśmy świadkami już piątego debiutu tego popołudnia.

Niestety, Irlandczyk nie będzie najlepiej wspominał swojego pierwszego meczu w barwach Leeds. Chwilę po zameldowaniu się na placu gry sprokurował rzut karny. Wydaje się, że sędzia spotkania podjął prawidłową decyzję. Przepychanki i ciągnięcie za koszulki w polu karnym, przy stałym fragmencie gry, są normą, zwłaszcza na angielskich boiskach. Jednak założenie rywalowi trykotu na głowę wykracza zdecydowanie poza dopuszczalne zachowanie. Bramkę z jedenastu metrów w 67. minucie zdobył Adam Le Fondre.

Dosłownie chwilę po wznowieniu gry mogliśmy być świadkami bramki, która byłaby mocną kandydaturą do gola sezonu. Pablo Hernandez fantastycznie przymierzył zza pola karnego, a podkręcona piłka zatrzymała się na spojeniu bramki Howarda.

Od tego czasu gra nieco się wyrównała. Bolton zaczął huraganowo napierać, jednak wszystkie ich ataki zatrzymywały się na obrońcach Leeds. Piłkarze beniaminka mieli prosty sposób na grę: posłać górną piłkę na rosłych napastników i próbować wydrzeć gola. Szczególnie niebezpieczni byli przy stałych fragmentach gry. Zawodnicy Pawi starali się zatem nie faulować w okolicach pola karnego. Do końca spotkania gospodarze szczególnie nie zagrozili naszej bramce, dzięki czemu mogliśmy się cieszyć z dobrej inauguracji sezonu.


Podopieczni Christiansena bardzo dobrze rozpoczęli ligowe zmagania, chociaż wynik, w meczu z beniaminkiem, może tego do końca nie odzwierciedlać. Poza zdobyciem dwóch goli, zawodnicy Boltonu nie zagrozili bramce Wiedwalda. Piłkarze Leeds cierpliwie rozgrywali piłkę, wykorzystując to Hernandeza i jego fenomenalne zagrania między obrońców, to Roofe lub Alioskiego i ich świetne rajdy skrzydłami. Cieszy fakt, że mamy kilka schematów ofensywnych i jesteśmy w stanie zaskoczyć rywali. Podobnie rzecz ma się ze stałymi fragmentami.
Świetne zawody zagrał wczoraj Luke Ayling, który był pewny z tyłu i groźny w ataku. Świetnie zaprezentował się Pennington. Jego uraz prawdopodobnie nie jest poważny, ale wątpię, żeby zagrał w środku tygodnia przeciwko Port Vale. Znakomitą robotę wykonali O’Kane i Phillips, którzy byli motorami napędowymi zespołu, rozdzielali piłki i stanowi swoisty tempomat akcji ofensywnych. Świetnie zagrał także Hernandez, który dzięki swoim umiejętnościom technicznym i przeglądem pola jest szalenie groźny. Prawdziwą zmorą obrońców rywali byli skrzydłowi – Roofe i Alioski, których rajdy i wejścia w pole karne sprawiały mnóstwo problemów. Cieszy także postawa Wooda. Nowozelandczyk udowodnił, że nie jest zwykłym „dobijaczem” piłki do pustej bramki, który po prostu znajduje się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Wood ciągle pozostawał pod grą, wywalczył mnóstwo górnych piłek i bez przerwy urywał się obrońcom Boltonu. Początek sezonu możemy uznać za w pełni udany.

Bolton Wanderers 2-3 Leeds United

Bolton: Howard, Taylor, Dervite, Beevers, Vela, Karacan (Buckley 64), Le Fondre, Madine, Cullen, Darby (Armstrong 84), Wheater (Burke 53).
Rezerwowi: Alnwick, Robinson, Osede, Wilbraham.
Leeds: Wiedwald, Ayling, Cooper, Pennington (Shaughnessy 64), Berardi (Anita 38), O’Kane, Phillips, Roofe, Hernandez, Alioski (Sacko 85), Wood.
Rezerwowi: Green, Saiz, Klich, Ekuban.

Sędzia: S. Hooper
Żółte kartki: Buckley (Bolton)
Stadion: Macron Stadium
Widzów: 19,857 (4,832 Leeds)

Komentarze  

#1 Paw 2017-08-08 06:38
ogladalem tylko 1 polowe i co przykulo moja uwage to nasza swietna gra podaniami. na polowie rywala jestesmy szalenie grozni kazda nasza akcja smierdziala duzym zagrozeniem dla boltonu. niezly debiut tego alioskiego, moglby byc troche dokladniejszy i mniej sie wywracac ale mysle ze beda z niego ludzie. nienajgorszy debiut penningtona oby kontuzje jego i berardiego nie okazaly sie zbyt powazne. no i musze pochwalic phillipsa, dobry mecz w jego wykonaniu i 2 kluczowe bramki dla nas, wood tez juz otworzyl swoje konto i oby nam go nikt nie zabral bo nastepcow w naszej kadrze poki co za niego nie widze. antonsson znow popadl w nielaske a do tego ekubana to nie mam kompletnie przekonania, bo gosc nawet w 3 lidze wloskiej mial problemy ze zdobywaniem goli. dobry mecz roofe'a. obstawiam ze doukara moze sie pozegnac z klubem jak nie tego lata to w zimie

You have no rights to post comments