Spadek Leeds United w tabeli Championship trwa dalej. W sobotni wieczór The Whites doznali 7 porażki w 9 ostatnich meczach. Tym razem po Pawiach przejechało się Brentford. Londyńczycy wygrali ten mecz 3-1.
Od początku meczu nie ulegało wątpliwości, kto w tym meczu jest lepszym zespołem. Pszczoły od pierwszego gwizdka rzuciły się na Leeds, które wyraźnie cierpiało, czy to mając piłkę, czy też będąc bez niej. Pierwszą okazję miał Nico Yennaris, którego strzał z dystansu poszybował jednak obok bramki Lonergana. Następnie Brentofrd miało rzut wolny na 20 metrze od bramki. Do piłki podszedł Yoann Barbet, który jednak minimalnie się pomylił. W 16 minucie pierwsze zagrożenie stworzyli goście, ale strzał Alioskiego bez problemów złapał Bentley. Ta akcja rozochociła Pawie, które ruszyło do dalszych ataków. W 20 minucie Samu Saiz przejął bezpańską piłkę i ruszył w kierunku bramki Bentleya, ale zamiast na strzał zdecydował się na prostopadłe podanie, do którego żaden z jego kolegów nie pofatygował się ruszyć. 3 minuty później padła pierwsza bramka tego wieczoru. Z lewej strony dośrodkowywał Barbet. Wydawało się Lonergan bez problemów złapie łatwą piłkę nie będąc przez nikogo atakowany. Niestety doświadczony bramkarz Leeds wypluł piłkę, a do pustej bramki bez problemów skierował ją Neal Muapay. W 30 minucie Leeds powinno wyrównać. Lonergan wykopał piłkę z dala od własnej bramki, ta minęła obronę Pszczół, a Pierre Michel Lasogga będąc sam na sam z Bentleyem próbował przelobować młodego bramkarza rywali. Ta sztuka Niemcowi się udała, ale przy okazji przelobował także bramkę. Przed przerwą Brentofrd powinno podwyższyć na 2-0. Głupi faul w 16-tce popełnił Jansson, a do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Ollie Watkins. Na szczęście skrzydłowy rywali uderzył fatalnie i piłki powędrowała w trybuny.
W przerwie Thomas Christiansen zareagował dwiema zmianami. W szatni zostali już O'Kane i Lasogga, a na boisku zameldowali się Pablo Hernandez i Kemar Roofe, którzy wyraźnie rozruszali ataki United. Odważniej do przodu grał także Gaetano Berardi. Szwajcar już na początku drugiej części spotkania dośrodkował w pole karne, gdzie głową uderzył Alioski, ale strzał był bardzo niecelny. Następnie głową po dośrodkowaniu Hernandeza uderzał Roofe zmuszając do dobrej interwencji Bentleya. Z drugiej strony skarcił Pawie próbwał ponownie Watkins, który obił poprzeczkę Lonergana. Nie zniechęciło to Leeds do dalszych ataków. Z dystansu uderzał Vieira, ale ponownie świetną interwencją popisał się Bentley. Minutę później starania The Peacocks opłaciły się. Wysoką piłkę w pole karne zagrał Berardi i wszyscy myśleli, że bez problemów złapie ją Bentley. Bramakrz Brentford jednak fatalnie się pomylił i minął się z piłką, którą głową do bramki skierował Alioski. Po wyrównaniu Leeds dążyło do strzelania kolejnych goli. Do przodu po kontrze ruszył Saiz, ale jego strzał był niecelny. Celnie uderzali natomiast Roofe i Vieira, ale z ich uderzeniami bez problemów radził sobie Bentley. Pod koniec przebudziło się Brentford. Strzał Yennarisa zatrzymał się na słupku Lonergana. W 85 minucie meczu rzut wolny z prawej strony pola karnego miały Pszczoły. Yoann Barbet uderzył na dalszy słupek. W bramce ponowni fatalnie zachował się Lonergan i piłka zatrzepotała siatce. Leeds mogło jeszcze wyrównać po rzucie wolnym egzewkowanym przez Hernandeza, ale Ayling minimalnie przestrzelił strzałem głową. W doliczonym czasie gry wynik ustalił jeszcze rozgrywający świetny mecz Ryan Woods.
Porażka ta oznacza, że Leeds spadło na 10 miejsce w tabeli. Teraz Thomasa Christiansena czeka ciężkie i niezwykle ważne dwa tygodnie przerwy. Duńczyk przez najbliższą przerwę na mecze reprezentacji będzie miał być może ostatnia szansę na zachowanie pracy. 19 listopada na Elland Road przyjedzie Middlesborough Garry'ego Monka.
Brentford 3 (Maupay 22, Barbet 85, Woods 90+3)
Leeds United 1 (Alioski 67)
Brentford: Bentley, Clarke, Egan, Bjelland (Mepham 45), Barbet, Yennaris, Woods, Jozefzoon, Sawyers (Mokotjo 73), Watkins, Maupay (Vibe 80). REZ Macleod, McEachran, Daniels, Canos.
Leeds: Lonergan, Ayling, Jansson, Cooper, Berardi, Phillips, O’Kane (Roofe 45), Vieira, Alioski (Grot 80), Lasogga (Roofe 45), Saiz. REZ: Wiedwald, Shaughnessy, Dallas, Sacko.
sędzia: S. Attwell
żółte kartki: Barbet, Yennaris, Watkins (Brentford), O’Kane, Saiz (Leeds).
widzów: 11,068
Komentarze
Również odniosę się do Anity, tyle, że ja bym go nie marnował na boku obrony, a rzuciłbym go na DMa do pary z Vieirą, tak aby dać Saizowi wsparcie w postaci dwóch silnych pomocników robiących mu miejsce. Na skrzydło MUSI wrócić Dallas (nie pojmuję czemu on nie dostaje szans kiedy cała reszta skrzydłowych gra straszny piach). Trenera jeszcze bym nie zmieniał, ale jeśli przez następny miesiąc nie wymyśli jak sobie poradzić z patentem, który rywale znaleźli na nas to nie powinien dłużej pracować na ER.
a ja jestem przeciwny zwalnianiu trenerów tak szybko. Za wyniki nie odpowiada tylko trener, ale także, a może i glównie - piłkarze. Nowy trener będzie miał tych samych graczy do dyspozycji. Załóżmy, że przyjdzie nowy trener, zrbi rewolucje w szatni i po efekcie nowego miotły wyniki sie poprawią na kilka meczów, a potem czar pryśnie i znowu będzie gówno. Kiepskie wyniki to nie zawsze wina trenera. Żeby ocenić jego pracę trzeba więcej czasu niż te 3 miesiące. Równie dobrze po przerwie możemy wrócić do gry z poczatku sezonu i wygrac kilka meczów z rzędu. Monka też juz wszyscy chcieli zwlaniać we wrześniu. Nwałkę też po pierwszych meczach.
Jeżlei przejebiemy następne 3 mecze, to wtedy trzeba się poważnie zastanowić nad zmiana trenera, a nie teraz. Nie bawmy się w Cellino, bo Wojciechowskieg o. zmiany trenera nie sa lekiem na całe zło. Zobaczcie na Lee Johnsona i jego Bristol. W zeszłym roku cudem się utrzymali. Mieli serię kilkunastu meczów bez zwycięstwa. Latem zostali z nim i teraz walczą o awans.