Daniel Farke w trakcie piątkowej konferencji prasowej poprzedzającej niedzielny mecz z Preston potwierdził, że w Leeds zaczęto prace na zapleczu mające na celu zatrzymanie Joe Rodona na dłużej. Niemiec jednocześnie dodał, że nie są to też prace, które obecnie są najwyższej wagi.
Joe Rodon do Leeds United przyszedł na zasadzie wypożyczenia z Tottenhamu w sierpniu i z miejsca stał się kluczową postacią w ekipie Daniela Farkego. Walijczyk gra w Leeds regualrnie i jest zdecydowanie najpewniejszym obrońcą, który bez wątpienia kandyduje do miana najlepszego stopera ligi. Regualrne występu Rodona sprawiają, że Tottenham nie ma opcji ściągnąc go do Londynu z powrotem, także pewne jest, że Rodon sezon zakończy w Leeds. Wszyscy na Elland Road chcieliby, że na jednym sezonie się nie skończyło, także działacze Leeds zaczęli już rozmowy z przedstawicielami Spurs w sprawie transferu definitywnego Rodona. Nie należy się jednak spodziewać, żeby taki ruch nastąpił jeszcze w tym okienku. Po pierwsze, Leeds ma inne zadania do wykonania, bo dość krucho wyglądają zasoby na bokach obrony. Po drugie, hamować Leeds może także finansowe fair play. Cykle, wg których kluby są rozliczane, kończą się wraz z ostatnim dniem czerwca, także wydaje się niekorzystne z finansowego punktu widzenia, żeby przed lipcem Leeds dodało sobie wydatek, który na tę chwilę nie jest konieczny.
W kuluarch trwają prace - mówi Farke - nie ma wątpliwości co do tego. Jesteśmy więcej niż zadowoleni z Joe, z jego występów, rozwoju i wpływu na drużynę. Widać, że z każdym meczem rośnie też w nim lider. Granie w białej koszulce wiele dla niego znaczy i chce bronić tych barw. Myślę, że on sam też jest tutaj szczęśliwy i jest zadowolony, że może być ważnym filarem. Chcielibyśmy, że został z nami na dłużej, ale to nie jest temat na tę chwilę. Na pewno zostanie z nami do końca sezonu. Przez ostatnie 12 dni okienka mamy kilka innych ważniejszych spraw, na których musimy się skupić. Potem będziemy planować kolejny sezon. Joe na pewno jest w naszych planach, ale nie jest naszym piłkarzem jeszcze. Wiele też zależy od opinii drugiej strony. Na pewno na nim zależy - kończy menadżer Leeds United.