Wspaniały, znakomity, wyśmienity. Takimi określeniami można skomentować wczorajszy występ Leeds United przeciwko Derby County. Pawie kompletnie zdominowały rywala. Drużyna Monka imponowała grą wysokim pressingiem, ogranizacją gry, zaangażowaniem, luzem w akcjach ofensywnych. Do występu kompletnego zabrakło jedynie lepszej skuteczności. Gdyby The Whites pod bramką rywali byli bardziej bezwględnie, to kibice zgromadzeni na Elland Road byliby świadkami publicznej chłosty. Tymczasem podopieczni Stevena McClarena przegrali najniższym z możliwych wyników.

Wobec problemów kadrowych z obrońcami Garry Monk do gry desygnował 3 nominalnych prawych obrońców. Na prawej stronie zagrał młodziutki Lewie Coyle, po przeciwnej Gaetano Berardi, a w środku Bartleyowi partnerował Luke Ayling. Leeds od początku pokazali, że nie zamierzają głęboko na własnej połowie czekać na rywala i od pierwszego gwizdka ruszyli ostro na rywali. Jednak pierwsza sytuacja strzelecka w tym meczu miałą miejsce pod bramką Roba Greena. Strzal Toma Ince'a poszybował nad bramką angielskiego bramkarza. Potem na boisu rządziły już tylko i wyłącznie Pawie. Środek pola opanowali Liam Bridcutt z Ronaldo Vieirą. To dało z kolei więcej swobody Pablo Hernandezowi, który co chwila pokazywał błyski geniuszu ośmieszając rywali niekonwencjonalnymi zagraniami. The Whites głównie atakowali prawą stroną boiska, gdzie bardzo aktywni byli Kemar Roofe i Lewie Coyle. W 10 minucie meczu przed szansą na otwarcie wyniku był Hernandez, który wykonywał rzut wolny na 20 metrze od bramki Scotta Carsona. Jednak strzał Hiszpana otarł mur i minął bramkę gości. Rzutów rożnych Leeds w pierwszej części gry miał mnóstwo. Niemal każdy z nich stwarzał olbrzymie zagrożenie pod bramką Carsona. Sam Kyle Bartley mógł zdobyć conajmniej 3 gole, ale stoperowi The Whites zagrakło skuteczności. Szczególnie w pamięci wypożyczonego ze Swansea obrońcy pozostanie 24 minuta. Po rożnym bitym przez Hernandeza piłkę na dalszy słupek przedłużył Wood, a tam w odległości 2 metrów od bramki Bartey kolanem fatalnie przestrzelił. Wcześniej groźnie z dystansu strzelali jeszcze Doukara i Bridcutt, ale uderzenia Francuza było minimlanie niecelene, a Szkota obronił Carson. Wychowanek Pawi świetną interwencją popisał się także po bombie z dystansu Ronaldo Vieiry. Przewaga gospodarzy była na tyle przygniatająca, że oglądający zwykle pierwszą część z trybun Stevem McClaren już w 36 minucie meczeu wrócił na ławkę Baranów. Przewaga The Whites znalzała odzwierciedlenie w wyniku w końcu w 44 minucie gry. Rzut rożny, 11 w tym spotkaniu, z lewej strony boiska egzewkował Hernandez, a w polu karnym najwyżej wyskoczył Chris Wood strzelił swojego 17 ogólnie a 14 w lidze gola w tym sezonie. Radość Pawi mogła jednak szybko zniknąć, bo przed przerwą świetną okazję do wyrównania miał jeszcze Tom Ince, ale jego strzał z prawej strony pola karnego w wielkim stylu wybronił Rob Green.

McClaren już w przerwie zmienił dwóch piłkarzy i przyznać trzeba, że goście na drugą część meczu wyszły zdecydowanie odważniej nastawieni. Obrońcy Leeds częściej zaczęli znajdować się pod presją. Spory udział w tym miał Will Hughes, który wyraźnie rozruszał niemrawych gości. W 50 minucie gry piłka zatrzepotała nawet w bramce United. Piłka wykopywana przez Greena trafiła w Darrena Benta i wpadła do siatki. Na szczęście trafiłą w ręce Anglika, co zauwazył arbiter. Po 10 minutach drugiej połowy wszystko jednak wróćiło do normy. Hughesa do kisezeni wsadził sobie Ronaldo Vieira momentami grajac jak prawdziwy wyjadacz, a Leeds dalej atakowało. W 63 minucie po dośrodkowaniu Roofe'a przed szansą stanął Hernandez, ale obrońcy Derby w ostatniej chwili ubiegli Hiszpana. Chwilę później groźną kontrę przeprowadzili przyjezdni. Ince zagrał do Vydry, Czech pognał na bramkę i oddal strzał, który niesamowitym, ofiarnym blokiem na ciało przyjął Lewie Coyle. W odpowiedzi wolejem z dystansu popisał się Berardi, ale strzał Szwajcara minimalnie miniął bramkę Carsona. W 77 minucie meczu znowu bramki poszukał Vieira, ale także i tym razem jego strzal odbił przed siebie Carson, z kolei dobitka Hernandeza była niecelna. W ostatnich minutach Leeds nie kwapiło się do huraganowych ataków trzymając rywala w bezpiecznej odległości od własnej bramki. Ułatwiło to im jeszcze wykluczenie Bradleya Johnsona, który za faul na Dallasie obejrzał drugą żółtą kartkę. Wynik meczu w doliczonym czasie gry mógł jeszcze podwyższyć Ronaldo Vieira, jednak jego płaski strzał po kontrze wyłapal Scott Carson.

LEEDS UNITED 1 (Wood 44')

DERBY COUNTY 0

Leeds United: Green, Coyle, Ayling, Bartley, Berardi, Bridcutt (c), Vieira, Roofe (Dallas 79), Hernandez (Mowatt 86), Doukara, Wood. REZ: Silvestri, Denton, O’Kane, Phillips, Antonsson.

Derby County: Carson, Baird, Keogh (c), Shackell, Hanson; de Sart (Hughes 45), Bryson, Johnson; Ince, Camara (Vydra 45), Bent (Nugent 68). REZ: Mitchell, Russell, Pearce, Weimann.

sędzia: Scott Duncan.

widzów: 25,546.

 

 

 

 

Komentarze  

#1 wienek 2017-01-17 21:09
Wszystko się zgadza, tylko wystarczyło by, żeby jeden z wypadów Baranów okazał się skuteczny i wtedy mielibyśmy ogromny niedosyt. Oczywiście dobrze się skończyło i jesteśmy zachwyceni :) Trzeba zdecydowanie poprawić skuteczność. Już tak pomalutku rozpatrujemy grę naszych pupili w PL, czy jednak nie za wcześnie ?

You have no rights to post comments