Zacznijmy od początku. Czyli od momentu gdy Massimo Cellino pojawił się jako główny kandydat do odkupu większościowego pakietu akcji Leeds United od GFH Capital. To był przełom 2013 i 2014 roku, czyli nieco ponad rok po tym kiedy arabskie konsorcjum przejęło klub od Kena Batesa. Pojawienie się Cellino oznaczało uspokojenie sytuacji finansowej klubu, bo w ówczesnym czasie GFH nie chciało łożyć na klub żadnych pieniędzy. Jeśli dodamy do tego fakt, że przed pojawieniem się Cellino klub miał zostać przejęty przez konsorcjum założone przez Davida Heigha (który następnie wylądował w Bahrajńskim więzieniu za malwersacje finansowe) przejecie klubu przez Włocha było jedynym rozwiązaniem, które pozwalało dożyć do końca sezonu, tym bardziej, że Cellino zanim jeszcze przejął klub wyłożył własne pieniądze na wypożyczenia Jacka Buttlanda, czy Connora Wickhama. Pierwszy poważny sygnał zawieruchy, którą do klubu wnieść miał Cellino była pamiętna sytuacja z 31 stycznia 2014 roku kiedy z pracą na kilka dni pożegnał się ówczesny menedżer Brian McDermott. Fala kibicowskich protestów, która przewinęła się przez Elland Road w dniu meczowym z Huddersfield (wliczając w to blokowanie wyjazdu taksówki Cellino ze stadionu) oraz demonstracja poparcia dla McDermotta, którą w trakcie derbowego meczu okazali kibice i piłkarze (dedykujących okazałe zwycięstwo 5:1 swojemu menedżerowi) zaskoczyła Włocha, który został zmuszony do przywrócenia McDermotta na stanowisko. W efekcie do końca sezonu Irlandczyk poprowadził Pawie, a Massimo Cellino po perturbacjach z Football League i sądami został warunkowo zaakceptowany jako właściciel Leeds United. Inna sprawa jak smutna jest w ostatnich latach historia Leeds United, gdzie każda kolejna zmiana właściciela oznacza wpadanie z kolejnego deszczu, pod kolejną rynnę: znienawidzony przez kibiców sknera rozprzedający za bezcen najlepszych piłkarzy Ken Bates → Arabowie bez pieniędzy, czyli GFH Capital → niedoszłe przejęcie przez wmieszanego w malwersacje finansowe Davida Heigha → włoski morderca trenerów Massimo Cellino. Wracając jednak do samego Włocha, to sytuacja po jego pojawieniu się na ER sprawiła, że z przeprowadzeniem swojej „włoskiej rewolucji w Leeds” musiał zaczekać do lata 2014 roku. W efekcie zaczęła się od zwolnienia McDermotta i zatrudnienia nikomu nie znanego Davida Hockadaya w roli głównego trenera i powszechnie znanego we Włoszech Nicoli Salerno w roli dyrektora sportowego klubu. To była autorski pomysł Cellino i tak jego zdaniem miała od tego momentu wyglądać władza w Leeds, gdzie głównym kierownikiem klubu miał być potężny dyrektor sportowy (w tym odpowiedzialnym za transfery), a trener miał tylko odpowiadać za szkolenie piłkarzy i (w większości przypadków) za układanie wyjściowego składu. Przeprowadzony został także włoski zaciąg do Leeds i na Elland Road trafiło aż 9 piłkarzy sprowadzonych z Włoch, z czego część to byli nastoletni zawodnicy bez jakiegokolwiek ogrania w poważnej piłce. Jednoczesnie Cellino sprzedał trzon Leeds z zeszłego sezonu, którym był bardzo bramkostrzelny duet napastników Ross McCormack – Matt Smith. Pomysł Cellino spełzł jednak na niczym i Hockaday ze swoim stanowiskiem musiał pożegnać się po raptem 70 dniach i 6 meczach w roli szkoleniowca. Jeszcze mniej czasu potrzebował Cellino żeby zwolnić kolejnego ze swoich wynalazków, czyli Darko Milanicia, który w roli trenera pracował raptem 33 dni i nie wygrał żadnego ze swoich 6 meczów za sterami w Leeds. Upokorzony Cellino musiał powierzyć rolę trenera szefowi akademii Leeds, czyli człowiekowi legendzie dla młodych wychowanków Neilowi Redfearnowi. Początkowo wydawało się, że ten wybór wreszcie wprowadzi trochę stabilizacji w Leeds, jednak sielanka trwała zaledwie dwa miesiące, a kością niezgody pomiędzy trenerem mającym ogromne poparcie wśród kibiców, a Cellino były zimowe transfery (oraz zbyt duża popularność Redfearna). W styczniu 2015 roku zarówno Neil Redfearn, jak i kibice Leeds czekali na wzmocnienia, które pozwoliłyby klubowi włączyć się do walki o baraże. Redfearn wymarzył sobie piłkarzy, których chciałby wzmocnić skład i wskazał pozycje, które jego zdaniem wymagały transferów. Nie od dziś wiadomo, że jednym z wymarzonych piłkarzy Redfearna był uwielbiany swego czasu na ER Luciano Becchio. W efekcie trener Leeds dostał jednego dobrego piłkarza: Sola Bambę i pozostałych, którzy nie nadawali się do niczego: Grandiego N’Goi i mającego zdaniem Nicoli Salerno być odpowiedzią na potrzebę rosłego napastnika (substytut za Becchio) Edgara Canniego – tak , tak tego samego, który kopał się w głowę grając w barwach Polonii Warszawa. Tak więc Salerno odstawił fuszerkę przy transferach, a winą za brak wyników obarczono Redfearna. Jednak żaden z kibiców nie uwierzył w winę Redfearna i Cellino z Salerno musieli wymyślić coś innego aby móc pozbyć się niechcianego, robiącego wyniki ponad stan trenera. Wymyślono więc, że pracę w klubie straci asystent Redfearna Thomspon, którego oskarżono o znieważenie Nicoli Salerno po jednym z meczów ligowych. W efekcie Leeds sezon skończyło na 15 miejscu w Championship, a Neilowi Redfearnowi podziękowano za pracę. Kolejny sezon Leeds rozpoczynało z nowy menedżerem, którym był Uwe Roesler. Niemiec od razu dostał większe pole do manewru niż Hockaday rok wcześniej. Mógł chociażby wybrać sobie miejsce prowadzenia zgrupowań przedsezonowych oraz dostał szersze pole przy wybieraniu transferów, gdyż z Leeds pożegnał się także Nicola Sallerno. Efetem były transfery piłkarzy, którzy w większości byli ograni na angielskich boiskach i na których wydano znacznie więcej pieniędzy, np. taki Chris Wood kosztował prawie 3 miliony funtów. Niestety po niezbyt udanym początku sezonu Cellino nie wytrzymał i zwolnił Roeslera, którego z miejsca zastąpił Steve Evans. Gruby Steve, który przez czas pracy w Leeds zrzucił jakieś 30 kilogramów szybko zyskał przychylność kibiców, jednak nie potrafił wprowadzić Leeds w pobliże miejsc barażowych. Czego efektem była niska aktywność Pawi na rynku transferowym w zimie, kiedy pozyskano tylko Liama Bridcutta, Toumaniego Diagouragę oraz Mustaphe Carayola, a nie pozyskano napastnika, na którego najbardziej liczył Evans (mówiło się wtedy o Kyleu Laffertym i Aidanie McGeadym). Pomimo braku wzmocnień siły ataku Evans dociągnął Leeds do końca sezonu, który zakończył na 12 miejscu w tabeli (najlepszym za czasów Cellino). Po sezonie zaś nie przedłużono z nim umowy i casting na trenera Leeds ruszył ponownie. Wybór padł na Garryego Monka, w którego Cellino wierzył bezgranicznie.

Tak wygląda rys historyczny rządów Cellino w Leeds, teraz będzie o wspomnianych w tytule pozytywach. Pierwszy z nich to sytuacja finansowa klubu, która za rządów Cellino została wyprowadzona na prostą i United z tego tytułu nie grożą żadne problemy od Football League. Drugim pozytywem jest rozwiązanie wszystkich problematycznych sytuacji związanych z osobą Cellino, no prawie wszystkich, bo toczy się właśnie postepowanie odnośnie ewentualnych nieprawidłowości przy transferze Rossa McCormacka do Fulham (klub miał zapłacić nieprawidłową prowizję agentowi piłkarza aby uzyskać jak najwyższą kwotę odkupu), jednak Leeds zaprzecza jakimkolwiek nieprawidłowościom przy tym transferze. Kolejny pozytyw to fakt oddawania przez Cellino coraz większej władzy nad transferami i działaniami klubu kolejnym trenerom. Garry Monk sam podejmował decyzję, których piłkarzy chce pozyskać, a z których zrezygnować. Z tej tez przyczyny na Elland Road biegają obecnie piłkarze znani z wcześniejszych występów w Premier League w Swansea City, a nie z gry w drużynach włoskiej Serie B. Dzięki temu na boisku mamy Eunana O’Keanea, a nie Tomasso Biancchiego, Pontusa Jansona, a nie Giuseppe Bellusciego (chociaż to może nie najlepszy przykład bo obaj przyszli z Włoch), czy w końcu Pablo Hernandeza, a nie Adryana. Wszystko wskazuje też na to, że Monk samodzielnie dobiera sobie skład i opiera go tylko na tym co widzi na treningach, a nie na podszeptach Cellino, czy Salerno, jak to było w przeszłości. Wszystkie te symptomy mogą świadczyć, że Cellino uczy się na swoich błędach i zrozumiał wreszcie, że Anglia to nie Włochy, gdzie dyrektor sportowy jest najważniejszy. Najważniejszym (chociaż nie jestem pewny czy pewnym) symptomem poprawy wydaje mi się natomiast czas, który dostał Monk. Dotychczas gdy w pierwszych 6 meczach trener odnosił raptem 2 zwycięstwa szybko żegnał się z klubem, tak było z Hockadayem, Millaniciem, czy Roeslerem. Teraz jednak Monk pozostał na swoim stanowisku. Można co prawda się zastanawiać czy tak by też się stało gdyby Leeds nie wygrało z Blackburn 2 tygodnie temu, ale fakt pozostanie faktem, że Monk wciąż prowadzi United i od pewnego czasu robi to na tyle dobrze, że Pawie notują właśnie serię 4 kolejnych zwycięstw grając tak, że nawet tak solidna drużyna Championship jak Ipswich Town nie potrafi sobie stworzyć nawet pół dobrej sytuacji przez pełne 90 minut na Elland Road.

Reasumując trzeba było obedrzeć Massimo Cellino ze wszystkich nadziei zbudowania czegoś na swoich zasadach, musiał on zostać znienawidzony przez kibiców i kilkukrotnie zawieszony przez władze Football League aby wreszcie udało się wprowadzić choć trochę normalności do klubu z Elland Road. Oby udało się ten trend (który zaczyna chyba raczkować na Elland Road ) utrzymać, a jego eskalacją niech będzie zimowe okienko transferowe, które dotychczas były zawsze tym momentem, w którym dobitnie widzieliśmy, że Cellino jednak nie może być traktowany na poważnie.

OBY!

You have no rights to post comments

SKLEP LEEDS UNITED