We wtorek klub Leeds United ogłosił, że doszedł do porozumienia z Javim Gracią w sprawie przejęcia przez niego roli głównego trenera w Leeds United. Klub z Yorkshire uzgodnił z 52-latkiem warunki kontraktu, który określono jako "elastyczny". Wg brytyjskich dziennikarzy oznacza to umowę do końca sezonu z opcją podpisania nowej po zakończeniu rozgrywek. Póki co Hiszpan czeka na pozwolenie na pracę w Wielkiej Brytanii, także nie może oficjalnie zostać ogłoszony nowym trenerem. Leeds ma nadzieję, że stanie się to przed sobotnim meczem z Southampton, który dla The Whites ma znaczenie kluczowe.
Javi Gracia już wcześniej dał się poznać kibicom Premier League. W latach 2018-2019 z sukcesai pracował z Watfordzie. Kibice Szerszeni do dzisiaj z wypiekami na twarzy wspominają okres, kiedy to Gracia był głównym szkoleniowcem ich zespołu. Hiszpan pod koniec stycznia 2018 roku przejął stery na Vicarage Road po Marco Silvie, który zaczął romansować z Evertonem, co odbiło się na formie jego zespołu. Gracia wszedł do zespołu, który w poprzednich 10 meczach nie był wygrać meczu. Hiszpan zdołał pobudzić swoich podopiecznych i Watford sezon skończył na bezpiecznym 14 miejscu w tabeli. Szczytem tej drużyny był jednak kolejny sezon, kiedy ekipa z Viacarage Road zajęła 11 miejsce w Premier League, a dodatkowo doszła aż do finału Pucharu Anglii. Sezon 2019/2020 dla Gracii był bardzo krótki i po ledwie 4 meczach odbierając dzieci ze szkoły dostał telefon od swojego agenta informującego go o zwolnieniu. Wielu ludzi związanych z Watfordem do tej pory nie może pogodzić się z tamtą decyzją Vittorio Pozzo.
DLACZEGO LEEDS SIĘGNĘŁO PO GRACIE?
Jak dobrze wiemy Javi Gracia nie był pierwszym wyborem Leeds United na stanowisko nowego trenera. Jednak kiedy po zwolnieniu Jesse Marscha próby ściągnięcia do Leeds Andoniego Iraoli, Carlosa Corberana, Arne Slota czy Marcelo Gallardo spełzły na niczym włodarze klubu musieli rozważać dalsze opcje. Dobre dwa mecze Leeds z Manchesterem United pozwoliły uwierzyć zarządowi, że misji uratowania Leeds przed spadkiem może podjąć się Michael Skubala. Ta wiara jednak została brutalnie zweryfikowana przez Seana Dyche i jego Everton. Po tym jak Leeds w kiepskim stylu uległo The Toffees w gabinetach Elland Road zapalił się pożar i ludzie rządzący tym klubem doszli do wniosku, że już w następnym meczu Leeds z Southampton na ławce trenerskiej musi usiąść ktoś bardziej doświadczony. Victor Orta zaczął dzwonić i w niedzielę wieczorem skontaktował się z przedstawicielami Gracii. Następnego dnia Hiszpan odbył rozmowę kwalifikacyjną z zarządem Leeds. Ortę i Radrizzianiego 52-latek oczarował swoją prezentacją i analizą Leeds United. Graciia nie tylko wskazał, co i jak należy poprawić w grze Pawi, a także przygotował dogłębną analizę ostatnich meczów Southampton, z którymi Leeds w sobotę zmierzy się w meczu absolutnie kluczowym. Po ustaleniu warunków kontraktu Graciia wsiadł w samolot i we wtorek rano dotarł już na Elland Road. Jego prawą ręką tymczasowo ma być Skubala, ale w najbliższych dniach Graciia skompletuje swój sztab szkoleniowy.
CZEGO SPODZIEWAĆ SIĘ PO DRUŻYNIE GRACII
Javi Graciia na przestrzeni lat wyrobił sobie markę trenera bardzo elastycznego, nieprzywiązanego do jednego sposobu grania. Szczególnie udane były jego przygody z klubami, które w teorii był wskazywane na porażki. Hiszpańską Malagę przejął kiedy klub ten balansował na granicy bankructwa i wyprzedawał swoich najlepszych piłkarzy. To jednak nie przeszkodziło Gracii w dwukrotnym zajęciu z nimi miejsca w górnej połówce Premiera Division. tO samo tyczył się Watfordu, co zostało wspomniane wyżej. Jak zazwyczaj grały drużyny prowadzone przez nowego trenera Leeds? Na pierwszy rzut oka był to styl dość podobny do tego, co widzieliśmy w ostatnich miesiącach na Elland Road. Graciia wyznaje zasady, które w gabinetach na Elland Road cieszą się szczególną estymą. Drużyny Hiszpana charakteryzowały się wysoką pracowitością, wybieganiem i dobrą organizacją gry. Graciia lubi, żeby jego drużyna grała odważnie, z wysoko ustawioną obroną męcząc rywali wysokim pressingiem. W przeciwieństwie jednak do swoich poprzedników Graciia raczej nie lubi gry naiwnej i więcej uwagi zwraca też a to, żeby bramki nie stracić. Kibice Premier League z pewnością pamiętają ustawienie Watfordu Gracii, które na papierze nie różniło się wiele od tego, co w Leeds próbował zaimplementować Jesse Marsch. Szerszenie najczęściej wychodziło w różnych wariantach ustawienie 4-4-4 / 4-2-2-2 czy czy 4-2-3-1. W środku pola Graciia stawiał na dwójkę piłkarzy, którzy mieli zabetonować tę strefę boiska (Capoue, Doucoure). Boczni pomocnicy Watfordu z kolei bardzo często grali wyżej i węziej pełniąc rolę swego rodzaju fałszywych skrzydłowych. W tej roli Graciia lubił wystawiać piłkarzy bardzo kreatywnych, co w wypadku Watfordu najczsciej oznaczało grę Pereyrą i Willem Hughsem. Ci dwawj gracze często schodzili do środka robią wtedy wolny korytarz dla bocznych obrońców, którzy w drużynie Gracii mieli licencję na ofensywne wypady. Formację ataku nowy trener Leeds w Watfordzie lubił tworzyć z napastnika silnego (Troy Deeney) oraz takiego bardziej mobilnego, który często może się cofać do drugiej linii (Deulofeu). Z pozoru także wydaje się, że ustawienie Watfordu Gracii było podobne do Marschballa, ale w rzeczywistości Szerszenie znacznie częściej wykorzystywali boczne sektory boiska do ataków oraz bardziej odpowiedzialnie wychodzili do pressingu. Pressing drużyny Gracii często nie polegał tylko na przejęciu piłki jak najbliżej bramki rywali, co stwarzało jego drużynie okazje strzeleckie, ale często Graciia tak ustawiał zespół i zamykał przestrzeż rywalowi, żeby ten był zmuszony wybiciem na oślep, które poźniej często stawało się łupem defensywnych graczy The Hornets.
JAK GO WIDZĄ INNI?
Javi Graciia w środowisku jest znany jako człowiek niezwykle pracowity, skromny, który rzadko okazuje emocje. Jego byli podopieczni wspominają, że nowy trener Leeds raczej nie jest typem krzykacza i człowieka, który często traci nerwy, ale jednocześnie unosi się nad nim aura dużego autorytetu. Troy Deeney Graciie wspoina jako trenera bardzo dobrze czytającego grę i sytuację w jakiej się znajduje. Graciia w Watfordzie nie próbował na siłę zmieniać wszystkiego na swój wcześniej wymyślony sposób, ale starał się szyć na miarę tego, co zastał.
On miał doświadczenie, które potrafiło mu zrozumieć, że w sytuacji, w której się wtedy znaleźliśmy, w połowie sezonu, nie mógł dokonać żadnych radykalnych zmian, ale dokonał drobnych zmian, które okazały się być kluczowe. - mówi był kapitan Watfordu.
Były bramkarz Szerszeni Ben Foster który na YouTube prowadzi swój kanał jest fanem zatrudnienia Gracii w Leeds. Wg niego Hiszpan jest odpowiednią osobą, która może uratować sezon w Leeds. Foster powtarza, że Graciia lubi ofensywny futbol, ale taki, który nie jest naiwny i Hiszpan wie, że znacznie trudniej jest wygrać mecz jeśli traci się dużo goli, z czym Leeds zmaga się od dwóch sezonów.
Leeds w ostatnim czasie wyrobiło sobie markę zespołu, który gra radosny futbol, trochę jak Brazylia za dawnych lat. Szczególnie za Bielsy tutaj panowało przekonanie, że nawet jak rywal strzeli 4 gole, to Pawie spróbują strzelić 5. U Gracii tego nie ma. Lubi atakować, lubi kiedy jego drużyna pressuje i gra wysoko, ale jednocześnie wymaga, żeby wracać do obrony. Intensywność i pracowitość u niego stoją na bardzo wysokim poziomie. Jeśli wychodzisz do przodu i stracisz piłkę to musisz wracać i najlepiej jak najszybciej potrafisz. - wspomina Ben Foster - Myślę, że Gracia jest odpowiednim człowiekiem dla Leeds. Potrzebują teraz właśnie kogoś takiego, który jest jest bardziej spokojny, opanowany. Wcześniej w Leeds był Bielsa i każdy wie jak oni był. Potem Marsch, który także jest człowiekiem bardzo żywiołowym i energetycznym. Javi potrafi być energetyczny, ale zazwyczaj jest wywarzony i opanowany. Swoje wiadomości przekazuje bez nerwów, bez krzyków i myślę, że dzięki temu dobrze się odnajduje we współczesnym futbolu. - dodaje były bramkarz Watfordu.
Ekspert od hiszpańskiej piłki Sid Lowe na codzień pracujący dla ESPN i Guardiana dobrze wspomina pracę nowego trenera Leeds w ojczyźnie, a szczególnie w trapionej problemami Maladze. Malaga w tamtym czasie musiała odpokutowywać za nieudane próby stworzenia giganta na glinianych nogach przez arabskiego właściciela, co skutkowało ciągłym wyprzedawaniem najlepszych piłkarzy. Mimo tego dwa sezonu z rzędu Javi Gracia zajął z nimi miejsce w pierwszej 10-tce.
To, czym szczególnie Gracia mi wtedy zaimponował - wspomina Lowe - to był fakt, z jaką cierpliwością i spokojem stawał przeciwko wszystkim problemom i wprowadzał stopniowo młodych graczy. Roztaczał wokół siebie atmosferę nauczyciela i zbudował bardzo odpowiedzialny zespół. Jego drużyny miały bardzo szeroki wachlarz rozwiązań taktycznych. Czasami mogły bronić się bardzo głęboko, ale potrafiły się też otworzyć. Gracia osiągał bardzo dobre wyniki z potęgami.
PODSUMOWANIE
Znany i lubiany Massimo Cellino zwykł mawiać, że trenerzy są jak arbuzy i nigdy nie wiadomo, co się wzięło jeśli się tego nie otworzy. Na wyniki drużyny wpływ ma wiele czynników i praca trenera jest tylko jednym z nich, także ciężko przewidywać, że Javi Gracia sprawi, że pod koniec maja Leeds będzie zajmować miejsce w tabeli wyższe niż 18. Nie jest to z pewnością wybór marzeń wielu kibiców Leeds i nie jest to też wybór marzeń Victora Orty który na swojej liście wyżej miał co najmniej kilka nazwisk. Nie można jednak oprzeć się wrażenie, że w teorii pomysł z zatrudnieniem 52-latka na Elland Road może przynieść pozytywne efekty. Świadczy o tym choćby doświadczenie Hiszpana na wyspach oraz fakt, że jego wizja futbolu niekoniecznie różni się drastycznie od tego, co zastanie w Leeds. W tym momencie sezonu wielkich rewolucji w taktyce i sposobie gry drużyny robić nie można, bo najzwyczajniej w świecie, nie ma na to czasu. Do wprowadzenia swoich filozofii czasami potrzeba długich zgrupowań i tygodni przygotowań, a tego Gracia nie ma dyspozycji. Być może tutaj Gracia miał przewagę nad Nuno Espirito Santo czy Rafą Benitezem, których media także wciskały na stołek w Leeds. Tamci trenerzy mają kompletnie inne spojrzenie na futbol i być może próba zachowawczej gry niskim pressingiem mając do dyspozycji piłkarzy uczonych od zawsze pressingu agresywnego, mogłaby się skończyć katastrofą. Patrząc na poprzednie kadencje nowego trenera Leeds można dojść do wniosku, że w kadrze Pawi są piłkarze pasujący mu do koncepcji. Być może pomóc może także osobowość Hiszpana pomoże złagodzić atmosferę wokół Leeds, która od dłuższego czasu jest dość zaogniona. Po 52-latku nie ma się co spodziewać pięknych cytatów i kontrowersyjnych wypowiedzi, którymi jak z rękawa sypał Marscha. Być może takie spokoju potrzebują też piłkarze, którzy kolejny rok z rzędu wiosnę stoczą na zażartej walce o ligowy byt. Trzeba jednak pamiętać, że kto by jednak nie był zatrudniony jako główny trener w Leeds to koniec końców na boisku grają piłkarze i żadne treningi, żadne rozmowy motywacyjne i żadne pomysły taktyczne nie pomogą jeśli Illan Meslier będzie puszczał centrostrzały z niemal zerowego konta, Robin Koch będzie dawał się wyprzedzać wiekowym rywalom, a Patrick Bamford seryjnie będzie marnował sytuacje strzeleckie.
Kibice Leeds mają tylko nadzieję, że nic z powyższego miejsca już mieć nie będzie i nowy trener The Whtes tchnie w swoim nowym podopiecznych nowego ducha walki. Być może w czerwcu, nawet mimo utrzymania, Javi Gracia opuści Yorkshire i latem przyjdzie tutaj inny trener z Półwyspu Iberyjskiego, ale w Leeds wszyscy liczą na to, żeby Hiszpan przyczynił się do tego, żeby w ogóle w czerwcu można będzie o jego przyszłości debatować.